spokojnie już nie będzie

22 lutego 2023

"Spokojnie już nie będzie. Koniec naszej belle époque" - Paweł Kowal, Agnieszka Lichnerowicz

Udostępnij post
spokojnie już nie będzie

W rocznicę ataku Rosji na Ukrainę i w momencie przyjazdu Joe Bidena do Polski nakładem Wydawnictwa Agora ukazuje się książka Pawła Kowala i Agnieszki Lichnerowicz „Spokojnie już nie będzie. Koniec naszej belle epoque.”

Agresja Rosji na Ukrainę z 24 lutego 2022 roku zmieniła wszystko. Z jednej strony przyniosła krach imperialnych rojeń Moskwy, z drugiej – spowodowała solidarną reakcję państw zachodnich. To daje nadzieję na przyszłość, choć spokojnie już nie będzie. Wojna ostatecznie zakończyła belle époque w dziejach naszego regionu i pozbawiła liderów Zachodu złudzeń. Otworzyła też jednak przed Polską szansę na zajęcie bardziej poczesnego miejsca na arenie międzynarodowej.

Jak nie zmarnować tej szansy? Na jakie zmiany możemy się przygotować? Co czeka nasz kraj, w którym skończyły się dobre czasy III RP, i nasz kontynent po fiasku polityki appeasementu wobec Rosji? Czego uczą nas burzliwe wydarzenia ostatnich lat i dekad? Paweł Kowal, profesor Polskiej Akademii Nauk, praktyk i teoretyk polityki wschodniej, szuka odpowiedzi na te pytania w rozmowie z Agnieszką Lichnerowicz, nagradzaną dziennikarką i reporterką relacjonującą najważniejsze wydarzenia na arenie międzynarodowej.

Od 1989 roku, początku pięknej epoki naszych czasów, Europa mogła cieszyć się spokojem i rosnącym dobrobytem. Takie możliwości nie otworzyły się przed Polakami być może nawet od XVI wieku – Polska i inne państwa dostrzegły to i z powodzeniem wykorzystały. Agresja Putina wymierzona w Ukrainę może położyć temu kres. Paweł Kowal i Agnieszka Lichnerowicz analizują obecną sytuację i zagrożenia w szerokiej perspektywie. I robią to w znakomitym stylu.

Daniel Fried, Ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce w latach 1997-2000
Przeczytajcie fragment książki „Spokojnie już nie będzie. Koniec naszej belle epoque.”

Agnieszka Lichnerowicz: Czy rosyjska agresja na Ukrainę 24 lutego 2022 roku wymusiła powrót większego amerykańskiego zaangażowania?

Paweł Kowal: Być może ten powrót Stanów do Europy wynika przede wszystkim z tego, że prezydentem jest polityk tak staromodny jak Joe Biden, który kontynuuje politykę amerykańskiego zaangażowania. Ale w przyszłości ta linia nie musi być kontynuowana. Belle époque się jednak skończyła. Stało się tak z wielu powodów, ale ważne jest to, że stare paradygmaty nie wrócą. W przyszłości wybory może wygrać ktoś w rodzaju Trumpa, ktoś z republikańskich izolacjonistów. Z dwustupięćdziesięcioletniej historii Stanów Zjednoczonych wynika, że mają one tendencję do izolacjonizmu. Zarówno gdy rządzą demokraci, jak i republikanie. Trwająca wojna otwiera jednak szansę na ułożenie relacji polsko-amerykańskich nie na modłę Trumpa, ale w innym modelu. Jeśli Amerykanie chcą dokończyć dzieło rozbicia Rosji imperialnej, jeśli chcą to zrobić przy okazji wojny na Ukrainie, to w gruncie rzeczy w sensie strategicznym nie mają innego wyboru, niż robić to z Polską. To nie jest jednak takie proste. Musimy mieć świadomość, że amerykańska obecność w Europie wisi na włosku 329 podczas każdych wyborów w Stanach. Przecież decyzje finansowe – również dotyczące wydatków wojskowych – są podejmowane nieraz ad hoc. Decyzji strukturalnych na szczęście nie da się tak od razu odwrócić, ale w listopadzie 2022 roku wielu wstrzymało oddech w oczekiwaniu na wyniki wyborów do Kongresu. Lojalni wobec Trumpa republikanie zagrażają bowiem amerykańskiemu wsparciu dla Ukrainy. To jest łut szczęścia, że demokratom tak dobrze poszły wybory w połowie kadencji.

Nie ma już stabilnej, strukturalnej amerykańskiej protekcji?

Sytuacja jest dziś inna niż w 1989 roku. Amerykańska obecność w Polsce może się mocno zmienić na przykład w wyniku dużego kryzysu ekonomicznego w Stanach albo po zmianie wyborczej.

Koniec belle époque symbolicznie wyznacza również powrót zagrożenia nuklearnego?

Wiele badań i analiz wybitnych specjalistów potwierdza, że wzrosło ryzyko wojny nuklearnej. Chcę jednak podkreślić, że im bierniejszy będzie Zachód w konfrontacji z Rosją, tym to ryzyko będzie większe. W tym wypadku powstrzymujący charakter mają ostra reakcja i opór, a nie pacyfizm. Językiem realnego powstrzymania zapędów nuklearnych Putina potrafi w istocie mówić tylko Joe Biden. Przywódcy europejskich państw nuklearnych mówią o tej broni w taki sposób, jakby jej nie mieli, jakby stracili umiejętność posługiwania się „językiem odstraszania”.

Gdyby Ukraina nie zrezygnowała z broni atomowej, dziś byłaby znacznie bezpieczniejsza.

Musimy się cofnąć do początku belle époque i do tego, jak powstał nasz nowy wspaniały świat. Na początku lat dziewięćdziesiątych uważano, że kwestia broni nuklearnej właściwie nie będzie problemem, należy ją jedynie kontrolować. Warunkiem pomocy Zachodu dla byłych państw sowieckich – Ukrainy i Kazachstanu – było to, żeby wyrzekły się broni nuklearnej. Wtedy nikt nie uważał, że to jakaś wielka strata.

W podpisanym w 1994 roku memorandum budapeszteńskim Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Rosja w zamian za oddanie przez Ukrainę broni nuklearnej obiecały chronić jej suwerenność i integralność terytorialną. Dziś wszyscy przywołują memorandum, wskazując, że Ukraina została zdradzona przez zachodnich sojuszników. A było ono zwykłym, mało znaczącym porozumieniem politycznym. Ukraińcy nie wynegocjowali go dobrze. To nie był traktat, a deklaracja polityczna.

Ukraińcy zlekceważyli znaczenie broni atomowej?

Zlekceważyli znaczenie prawa międzynarodowego, nie uparli się na traktat. Uwierzyli na słowo zachodnim przywódcom. Jak Ukraińcy mogli nie docenić znaczenia broni atomowej? Zaczynał się nowy wspaniały świat, wszyscy mieli się przyjaźnić. Dlaczego Londyn i Moskwa nie zrezygnowały z broni atomowej? Bo miały tradycję imperialną. Miały świadomość, że nowy wspaniały świat to kwestia średniookresowa, a twarde reguły rozgrywki międzynarodowej prędzej czy później wrócą. I wróciły.

Posłuchajcie rozmowy Pawła Kowala i Agnieszki Lichnerowicz o książce „Spokojnie już nie będzie. Koniec naszej belle epoque.”:
W czwartek 23 lutego, tuż po wizycie Prezydenta Bidena w Polsce i dzień przed rocznicą ataku Rosji na Ukrainie w Agorze (Warszawa, ul. Czerska 8/10) odbędzie się dyskusja o książce „Spokojnie już nie będzie. Koniec naszej belle epoque.”.

W spotkaniu wezmą udział autorzy i goście specjalni: Andrij Deszczyca – Ambasador Ukrainy w Polsce w latach 2014-2022, Jan Krzysztof Bielecki – Były Premier Rzeczpospolitej, Agnieszka Bryc – doktor nauk humanistycznych w zakresie nauk o polityce, w szczególności stosunków międzynarodowych, autorka wielu publikacji dotyczących współczesnej Rosji. Szczegóły wydarzenia TUTAJ.