’Teresa Torańska nie miała żadnego lęku przez postaciami, które na ogół budzą respekt. Już po autoryzacji słynnego wywiadu z generałem Wojciechem Jaruzelskim jej rozmówca wciąż miał jakieś wątpliwości. Targi o każde zdanie trwały jeszcze przez telefon w redakcji. Staraliśmy się być w dziale cicho. I nagle słyszymy, jak Teresa mówi do Jaruzelskiego:
– Co? Dygocik!? Dygocik się pojawił? Myślę, że ta rozmowa dlatego stała się tak ważna, a nawet historyczna, że Teresa była w niej sobą i traktowała generała tak, jak może go nikt od dziesięcioleci nie traktował: wyrozumiale i zwyczajnie.
Mam nadzieję, że rozmowa Małgorzaty Purzyńskiej wyjaśni czytelnikom fenomen Teresy Torańskiej. Fenomen człowieka i dziennikarki.
Jest w tej rozmowie mnóstwo zaskoczeń. Mnie najbardziej zaskoczyła pointa. Teresa po raz pierwszy wyznaje, kto był w jej zawodzie idolem absolutnym. A ponieważ to też mój idol absolutny, zatelefonowałem, by spytać, co idol mówi o Teresie.
A mówi tak: „Reporterzy potrafią poświęcić bohatera dla trafnego słowa, dla udanego tekstu. Jeśli rezygnują, to z bólem serca. Teresa rezygnowała bez żalu. Ponieważ była równie dobrym człowiekiem jak reporterką”.
Polecam Państwu ten jeden z ostatnich wywiadów Teresy Torańskiej.
Nie ma znaczenia, że to nie ona go przeprowadzała.’
Ze wstępu Mariusza Szczygła
’Gdy idzie się rozmawiać,–trzeba być szczerym, nie oszukiwać. Powiedzieć: „Ale ja się z panem nie zgadzam“. „Czy pan myśli, że marację?“. Nie możesz udawać, że masz takie same poglądy. Ale cały czas pilnujesz, jaka jest temperatura rozmowy.
Berman w którymś momencie powiedział: „To komu mieliśmy oddać władzę? Mikołajczykowi?“
Przytaknęłam: „No“. „Co za »no«?“, krzyknął. Myślałam, że mnie wyrzuci. Dostał piany. Na stole leżały mandarynki, chwyciłam jedną: „Może zjemy na połowę?“.
Teresa Torańska