Na Bulwarach czyhają potwory

13 sierpnia 2024

"Na bulwarach czyhają potwory" - Maciej Jarkowiec

Udostępnij post
Na Bulwarach czyhają potwory

Maciej Jarkowiec, znany z takich książek jak „Powrócę jako piorun. Krótka historia Dzikiego Zachodu” i „Rewolwer obok Biblii. W co wierzy Ameryka”, tym razem pochyla się nad tym co dzieje się w Hollywood i pokazuje jak wygląda w rzeczywistości „american dream”. „Na bulwarach czyhają potwory. Filmowa historia Ameryki” premiera już 25 września!

Wyprawa przez zekranizowany kraj i filmy, które go kreują.

Którędy przebiega granica rzeczywistości i fikcji? Czy w Ameryce można ją dostrzec, wyznaczyć? Kto tu kogo okłamuje? Czy to Hollywood wciska Ameryce kit? A może Ameryka jest zmyśleniem, które Hollywood ekranizuje? „Żeby żyć, opowiadamy sobie historie” – napisała Joan Didion. W Ameryce, bardziej niż gdzie indziej, historie opowiada się na ekranie. Żeby żyć, Ameryka karmi się swoim kinem. You are what you eat.

Sprawczości amerykańskiego mitu Maciej Jarkowiec przyglądał się w dwóch poprzednich książkach: „Powrócę jako piorun. Krótka historia Dzikiego Zachodu” i „Rewolwer obok Biblii. W co wierzy Ameryka”. W „Na bulwarach czyhają potwory” ponownie podąża tym tropem.
Za pomocą reportażu, eseju, legendy, zapisków z podróży, wspomnień i anegdot snuje fascynującą, osobistą opowieść o sekretnym Hollywood: o wydarzeniach za kulisami największego przemysłu filmowego świata, które ukształtowały naszą zbiorową wyobraźnię. Hollywood okazuje się kluczem do zrozumienia USA i jego miejsca we współczesnym świecie – jako Imperium, kolosa na glinianych nogach i kraju, w którym prezydentami zostają aktorzy grający w podrzędnych westernach i biznesmeni o szemranej reputacji.

„Na bulwarach czyhają potwory” – fragment książki

Facet nazywa się Martin Scorsese. Wychował się w Little Italy, włoskiej enklawie na Manhattanie, pośród księży i gangsterów, kilka kroków od kwartału, po którym z kumplami z gangu bujał się De Niro.

Dziadkowie Scorsesego przybyli z Sycylii. Rodzice pracowali w szwalniach i amatorsko uprawiali aktorstwo. Zabierali Marty’ego do kina. Był mały, cherlawy, dostawał wciry od starszego brata, chorował na astmę, miał alergię na zwierzęta, nie uprawiał sportów, nie szlajał się, nie uganiał za dziewczynami, tylko oglądał filmy i marzył, że kiedyś będzie je kręcił. Ale Hollywood było daleko, a kościół tuż za rogiem, więc po szkole średniej wstąpił do seminarium.