W naszym środowisku mówi się: ten kucharz dobrze czyta. Ja czytam przyzwoicie. A to oznacza, że strony płoną jedna po drugiej, czarują klientów, mięso skwierczy, oczy błyszczą, gaża rośnie… Wszakże książka to cały świat, chociaż na zawsze miniony.
ARCYBŁYSKOTLIWA SATYRA NA NASZE PRZEJEDZONE I NIEOCZYTANE CZASY
Jest rok 2037, ludzkość drukuje już tylko banknoty, a książki można znaleźć wyłącznie w muzeach. Ale są wybrańcy, którzy wciąż je CZYTAJĄ. Jednak CZYTAĆ oznacza teraz palić bezcenne pierwodruki. Nie bezmyślnie: milionerzy, gangsterzy, nowe elity urządzają sobie zakazane uczty, na których spożywają jesiotra grillowanego na Dostojewskim, krewetki na Czechowie, antrykoty na Gogolu albo gołąbki na Achmatowej. Jako pierwszy spłonął Finneganów tren Joyce’a, skradziony z British Museum, i zapoczątkował nowe zjawisko: book’n’grill. W powieści „Manaraga” grillowanie książek to rzeczywistość świata podziemnego.
Géza Jasnodworski, mistrz kulinarno-literackich perwersji, musi działać w głębokiej konspiracji, bo za grillowanie na książkach grozi więzienie albo śmierć. Ale zagrażają mu nie tylko służby specjalne zachodniej cywilizacji, która próbuje podnieść się po niszczących wojnach religijnych, lecz również tajna organizacja fałszerzy książek z siedzibą na uralskiej górze Manaraga.
CZYTELNICZE MEMENTO
Gdy ludzkość przestała drukować książki, a z najlepszych z tych już istniejących uczyniono eksponaty muzealne, na świecie narodził się book’n’grill. Ludzi od zawsze pociągał zakazany owoc. Dziewięćdziesiąt procent wydrukowanych przez ludzkość książek oddano na przemiał lub po prostu wyrzucono na wysypiska, żeby nie zagracały przestrzeni w mieszkaniach. Te pozostałe dziesięć, chronione w muzeach i bibliotekach, natchnęły zaś najlepszą część ludzkości niesamowitą pasją. Pierwszy stek usmażono dwanaście lat temu w Londynie na płomieniu pierwszego wydania Finneganów trenu skradzionego z British Museum. Przygotowało go i zjadło czterech zacnych mężów: psychoanalityk, florysta, makler giełdowy i kontrafagocista. Tak narodził się book’n’grill. To zapoczątkowało wielką pasję, która stała się przez te śpieszne lata wielką tradycją. Zatem Anglicy stali się wówczas „the champions, my friend”. Czterech dżentelmenów, którzy sprezentowali światu nową modę, nazwano nowymi Beatlesami; imiona trzech z nich pokrywały się z imionami czwórki z Liverpoolu: John, George i Paul. Kontrafagocista miał na imię Gregor. I tamci, i ci współcześni błyskawicznie wdarli się do świata powojennej Europy. Tak, po wojnie wszystkim, wszystkim nagle desperacko zachciało się poczytać. Włamywacze wyciągnęli ręce po księgozbiory, a smakosze i złota młodzież ruszyli do pierwszych podziemnych czytelni. Później napłynęli tam też zwykli obywatele. To były złote czasy… Ci, którzy znaleźli się wtedy w odpowiednim miejscu, porządnie nabili sobie kabzę: podrzędny kucharzyna wyhaczony w budzie street food w parę miesięcy dorabiał się majątku. Ech, gdybym się urodził z pięć lat wcześniej… W tamte szalone lata zaczarowana procesem ludność nie zwracała uwagi na jakość. Czytało się wówczas, jak to mówią, „na przełaj”: dym, sadza, opary. O jakości jedzenia lepiej nie wspominać: bogate dupki z dnia na dzień stawały się smakoszami, przełykały wyschnięte steki z piotrosza na Starym człowieku i morzu, przypalonego dorsza na Dos Passosie i niedosmażoną wieprzowinę na Szwejku…
Władimir Sorokin, mistrz absurdalnego humoru i groteski, powraca w wielkim stylu z ksiązką „Manaraga”. Autor Dnia oprycznika i Lodu stworzył dystopię, która parodiuje zarówno 451° Fahrenheita Raya Bradbury’ego, 1984 Orwella, jak i Nowy Wspaniały Świat Huxleya. Powieść Manaraga ukazuje się w tłumaczeniu Agnieszki Lubomiry Piotrowskiej.
Władimir Sorokin (ur. 1955) — jeden z najwybitniejszych współczesnych pisarzy rosyjskich. Jest autorem opowiadań, dramatów, scenariuszy filmowych i powieści. Po polsku ukazały się trylogia prozatorska: Lód, Bro i 23000 oraz powieści Kolejka, Dzień oprycznika, Zamieć i zbiór nowelCukrowy Kreml. Był nominowany do Nagrody Bookera. Jego utwory zostały przełożone m.in. na angielski, niemiecki, francuski, holenderski, fiński, szwedzki, włoski, japoński i koreański.