https://trello.com/c/qBrAsW6T/370-mobile-obs%C5%82uga-po-zakupie "Kurczab, szpada, szpej i tajemnice" - Wydawnictwo Agora
Kurczab

27 października 2023

"Kurczab, szpada, szpej i tajemnice"

Udostępnij post
Kurczab

„Kurczab, szpada, szpej i tajemnice. Niezwykłe życie Janusza Kurczaba” to kolejna książka z górskiej kolekcji. Wojciech Fusek i Jerzy Porębski wzięli na warsztat życie jednego z najwybitniejszych liderów narodowych wypraw w góry najwyższe.

Los bawił się nim okrutnie. Stworzył go Polakiem i obdarzył seksualnością, która nie ułatwiała życia. W dzieciństwie, które przypadło na najokrutniejszą z wojen, zabrał mu ojca i okaleczył dłoń pozbawiając kluczowego palca tak potrzebnego wspinaczowi.

Janusz Kurczab – wspinacz, instruktor i trener alpinizmu, narciarz, wybitny szermierz (olimpijczyk i 17-krotny mistrz Polski w szpadzie). Autor nowych dróg w Tatrach i Alpach, odkrywca, zdobywca, najwybitniejszy – obok Zawady – kierownik narodowych ekspedycji w góry najwyższe. Dziennikarz, redaktor naczelny „Taternika”, pisma ze stuletnią tradycją, autor górskich książek reportażowych i monografii. Odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, nagrodzony Super Kolosem za całokształt działań górskich oraz innymi prestiżowymi nagrodami.

A jednak coś sprawiło, że Janusz Kurczab nie jest wymieniany jednym tchem ze wspinaczami złotej ery polskiego himalaizmu, jak Jerzy Kukuczka, Wanda Rutkiewicz, Krzysztof Wielicki, Andrzej Heinrich, Leszek Cichy, Wojciech Kurtyka czy ciut młodszy Artur Hajzer. Wszyscy oni byli jego kolegami, z wieloma się wspinał, kilku uczył wspinaczki.

Dlaczego najwybitniejszy obok Andrzeja Zawady lider narodowych wypraw w góry najwyższe nie jest nawet w połowie tak popularny jak kierownik przełomowej zimowej wyprawy na Everest? Odpowiedzi na te pytania szukają autorzy książki Wojciech Fusek i Jerzy Porębski, duet doskonale znany miłośnikom górskiej literatury, odpowiedzialny za takie publikacje jak „Lekarze w górach”, „Polskie Himalaje”, czy „GOPR. Na każde wezwanie”.

Fragment wstępu książki „Kurczab, szpada, szpej i tajemnice. Niezwykłe życie Janusza Kurczaba”

Co sprawiło, że Janusz Kurczab nie jest wymieniany jednym tchem ze wspinaczami złotej ery polskiego himalaizmu, jak Jerzy Kukuczka, Wanda Rutkiewicz, Krzysztof Wielicki, Andrzej Heinrich, Leszek Cichy, Wojciech Kurtyka, Maciej Berbeka czy ciut młodszy Artur Hajzer? Wszyscy oni byli jego kolegami, z wieloma się wspinał, kilku uczył wspinaczki. Dlaczego najwybitniejszy obok Andrzeja Zawady lider narodowych wypraw w góry najwyższe nie jest nawet w połowie tak popularny jak kierownik przełomowej zimowej wyprawy na Everest?
Kurczaba znają pasjonaci górskiej historii, ale dla innych pozostaje anonimowy. Na potrzeby niniejszej książki Jurek Porębski o szczegóły biografii opozycjonistów powiązanych ze środowiskiem górskim zapytał Adama Michnika. Ten obdarzony genialną pamięcią znawca powojennych realiów społeczno- politycznych, co więcej, w młodości sportowy kibic, dopiero przy tej okazji poznał nazwisko i historię Janusza Kurczaba, czym był zresztą mocno skonfundowany.

A przecież w historii polskiego sportu jedynie Kurczab oraz szybownik i saneczkarz Jerzy Wojnar zostali odznaczeni Złotymi Medalami za Wybitne Osiągnięcia Sportowe w dwóch różnych dyscyplinach. Nie ma w Polsce wyższego sportowego odznaczenia, podobnie jak nie ma na świecie wielu tak wszechstronnych mistrzów.
Gdy w drugiej połowie lat 50. Kurczab zaczynał się wspinać, jako szermierz startował już w barwach największego polskiego klubu sportowego – Legii Warszawa – i pukał do drzwi kadry narodowej. Z dzisiejszej perspektywy wydaje się to niemożliwe, ale aż do 1975 roku łączył szermierkę i wspinaczkę, w obu dochodząc do międzynarodowego mistrzostwa. Startował na igrzyskach olimpijskich w Rzymie, zgromadził prawie dwie dziesiątki indywidualnych i drużynowych mistrzostw Polski, zdobył także pierwszy w historii polskiego sportu drużynowy Puchar Europy – z Legią, której zawodnikiem był przez całą, trwającą prawie 20 lat, karierę szpadzisty.

***

Przygodę z taternictwem rozpoczął już jako wyczynowy sportowiec. Niewątpliwie pomogło mu to błyskawicznie wskoczyć do taternickiej elity. Najgłośniejszym sukcesem tatrzańskim Janusza Kurczaba było pokonanie w 1962 roku lewego filara Kazalnicy w zespole z Eugeniuszem Chrobakiem, Andrzejem Heinrichem i Krzysztofem Zdzitowieckim. Tym przejściem otworzyli erę ekstremalnej wspinaczki w Tatrach.
Dwa lata później Kurczab jako pierwszy przeszedł Ściek Kotła Kazalnicy, z Samkiem Skierskim i Andrzejem Skłodowskim. Kolejną głośną drogą była Kurtykówka na Małym Młynarzu, poprowadzona w roku 1970 w zespole z Michałem Gabryelem i Wojtkiem Kurtyką. Zgodnie uznawana jest za pierwszą drogę o wycenie trudności VI+ w zamkniętej do tamtego momentu na szóstce skali tatrzańskiej.

Sukcesy z początku lat 60. otworzyły przed Jano – pod takim pseudonimem funkcjonował w górach – drogę w Alpy. W czasach żelaznej kurtyny wiodła ona przede wszystkim przez obozy klubowe, na które powoływano tylko wyróżniających się taterników. Alpejskie przejścia Kurczaba imponują do dziś, a kilka z nich zapisało się w historii europejskiego alpinizmu.
Najważniejsze pozostaje pierwsze zimowe przejście drogi Bonatti-Gobbi na Wielkim Filarze Narożnym Mont Blanc w marcu 1971 roku. Wspinaczka w arcytrudnych warunkach na szczyt położony 4243 m n.p.m. trwała siedem dni. W zespole z Jano wspinali się Andrzej Mróz, Andrzej Dworak i Tadeusz Piotrowski. Dwaj ostatni przypłacili to amputacjami palców.
Wyczynem na skalę europejską było też pierwsze zimowe przejście Via dell’Ideale na Marmoladzie w 1973 roku z Jerzym Kukuczką, Marianem Piekutowskim, Jurkiem Skorkiem i Zbyszkiem Wachem. Do tej listy Kurczab dopisał nową drogę na filarze Les Droites, filary Croza i Walkera w murze Grandes Jorasses oraz przejścia wymagających dróg Major i Poire na wschodniej ścianie Mont Blanc.

Wspinaczkę w Dolomitach zaczął w roku 1964 od direttissimy Tofana di Rozes – z Jurkiem Krajskim, Ryszardami Rodzińskim i Szafirskim. Byli pierwszymi w historii, którzy przeszli tę linię zimą. Później były przejścia dróg Philipp-Flamm na Civetcie, Filar Wiewiórek na Cima Ovest di Lavaredo, zimowe przejście linii Ivano Dibony na Cima Scotoni (drugie w historii) – wszystko w górach, które jako miłośnik włoskiego wina, opery i języka lubił szczególnie.
Tego wszystkiego dokonał mimo ograniczonej sprawności w prawej dłoni. Nadrabiał ten niedostatek zwinnością i kondycją wyniesioną z treningów pływackich, lekkoatletycznych i szermierczych, ale też rozwagą oraz świetnym przygotowaniem topograficznym i technicznym. W popularnej w ubiegłym wieku wspinaczce techniką sztucznych ułatwień nie miał sobie równych nie tylko w Polsce.