Różniło je wiele – pochodzenie, wiek, stan cywilny, klasa społeczna – ale połączyło jedno: sprzeciw wobec świata, w którym historie mogą tworzyć tylko mężczyźni. „Zuchwałe. Kobiety, które chciały więcej” premiera nowej książki Katarzyny Wężyk już 26 lutego!
Żyły w czasach, w których to płeć definiowała prawa, obowiązki i zakres wolności. Podczas gdy ojcowie, mężowie i bracia prowadzili badania naukowe, robili politykę i dysponowali majątkiem, rola kobiet było dbanie o domowe ognisko oraz poświęcanie swoich potrzeb i ambicji. Drzwi do sfery publicznej były dla nich zamknięte. Postanowiły więc je wyważyć.
„Zuchwałe” to biografie kobiet, które podważyły podział na to, co „kobiece”, i na to, co „męskie”.
Choć bez nich opowieść o ostatnich dwóch stuleciach nie byłaby pełna, za rzadko przypomina się ich nazwiska. Katarzyna Wężyk, tak jak bohaterki jej książki, zbuntowała się przeciwko pomijaniu herstorii. W fascynujący sposób opisała losy m.in.: byłej kurtyzany, która stała się pionierka równości płci w rodzinie – Olympe de Gouges; dziewczyny z ludu, której odkrycia wywołały naukowa rewolucje – Mary Anning; czy sufrażystki, która wywalczyła rodaczkom prawa wyborcze – Emmeline Pankhurst.
Trudno oderwać się od tej książki. I nie chodzi tylko o to, że jest świetnie napisana. Autorka przede wszystkim otwiera nam oczy na losy niezwykłych kobiet, które nawet za cenę życia nie pozwoliły narzucić sobie męskiego punktu widzenia. Dzięki swojej odwadze, inteligencji i uporowi sprawiły, że koło dziejów powoli zaczęło zmieniać swój bieg. Na wiele dekad ukarano je za to wymazaniem z historii i skazano na zapomnienie. Katarzyna Wężyk w znakomity sposób przywraca pamięć trzynastu z nich. Za nimi stoi legion, który wciąż czeka na swoje miejsce w herstorii.
Magdalena Grzebałkowska
Fragment książki „Zuchwałe”
Odkrywała szkielety dinozaurów, zbierała na plaży prehistoryczne muszle, jako niemowlę przeżyła uderzenie pioruna, a jakby tego było mało, w poszukiwaniach towarzyszył jej najlepszy przyjaciel, pies Tray. Kiedy ośmioletnia Evie Swire usłyszała w szkole o Mary Anning, była zachwycona. I bardzo się zdziwiła, gdy się okazało, że tylko w Dorset uczniowie i uczennice poznają historię miejscowej pionierki paleontologii.
„Zapytałam mamę, dlaczego o Mary nie mówi się w szkołach. Powiedziała, że Mary została zapomniana. I że była niewykształcona, a w czasach wiktoriańskich osoby z klasy robotniczej nie miały wielu praw i były bardzo biedne. Poza tym Mary była kobietą, a to oznaczało, że nie mogła w nauce robić tych rzeczy, które robili mężczyźni. Gdybym miała wehikuł czasu, przeniosłabym się w przeszłość i powiedziała tym mężczyznom, że się mylą i że powinni słuchać Mary, bo była niesamowita i miała ważne rzeczy do powiedzenia. Tak mnie wkurzyli, że chciałabym im przyłożyć, ale zostałabym aresztowana, a od mamy wiem, że wiktorianie zamykali dzieci w więzieniach”1 – napisała Evie w 2018 roku (z drobną pomocą mamy).
Ta książka wyrosła z podobnych emocji. Z gniewu na to, że herstoria wciąż jest mniej ważna niż historia mężczyzn, pomijana w podręcznikach, bagatelizowana. Ale też z radości znalezienia kobiet, którym starczyło uporu, ambicji, talentu, pracowitości, tupetu, szczęścia oraz – często – punktów za pochodzenie, żeby się nie dać wymazać i uciszyć.
Przypominam trzynaście takich kobiet. Listę otwiera francuska rewolucjonistka, która domagała się prawa wyborczego także dla obywatelek i która za radykalizm swoich postulatów zapłaciła głową. Zamyka brytyjska sufrażystka, która to prawo wywalczyła – a potem wstąpiła do Partii Konserwatywnej. Między nimi znalazły się: pierwsza dama, pisarka, królowa, naukowczyni, aktywistka, lekarka, podróżniczka, aktorka, reporterka, socjalistka i kapitalistka. Różniło je wiele: klasa społeczna, rasa, wykształcenie, majątek, stan cywilny, poglądy polityczne, stosunek do emancypacji kobiet, doświadczenie życiowe. Łączył, nie zawsze świadomy i wypowiedziany, bunt przeciwko obowiązującej wersji kobiecości, ambicje wykraczające poza sferę domową oraz zdrowa dawka egoizmu, dzięki której je zrealizowały. A także odwaga pójścia pod prąd i poniesienia konsekwencji tej decyzji.