Kto nie umie daleko spoglądać, ten blisko ma kłopoty, tyle wam powiem, ja Agrippa Hull!
Brawurowa spowiedź wieloletniego ordynansa Tadeusza Kościuszki – syna afrykańskiego księcia i na szczęście człowieka wolnego. O wojnie, pokoju, miłości, sensie ideałów i sprawiedliwości, która nie zawsze jest równością.
Czego zażyczył sobie legendarny generał w swoim testamencie? Czy jego dawny ordynans dopilnuje wykonania ostatniej woli swego polskiego zwierzchnika i przyjaciela?
Dwa portrety dwóch mężczyzn, których z pozoru wszystko powinno dzielić, a połączyło!
Połowa dziewiętnastego wieku. Dożywający swych dni, sędziwy Agrippa Hull obraca lunetą czasu, powracając do swojej młodości, spędzonej na wielkiej wojnie o niepodległość Stanów Zjednoczonych. To wtedy los zetknął go z Tadeuszem Kościuszką, niezwykłym Polakiem, genialnym inżynierem i wybitnym strategiem o nazwisku nie do wymówienia. I z nim przeszedł wojennymi szlakami, przez West Point, z wizytą na farmie Monticello u samego Jeffersona… Od Kościuszki dowiedział się, że niewolnictwo to koszmar nie tylko czarnych w Ameryce, ale i chłopów w Polsce. To jego chronił przed intrygami generałów i przed… zakusami dam. Wiele lat później Kościuszko powraca do Ameryki, by dawnemu ordynansowi powierzyć wyjątkowe, arcytrudne zadanie.
Kapitalna, napisana niepowtarzalnym językiem mówionym prostego i bystrego Agrippy, wadzącego się z życiem i z Bogiem – Wielkim Tkaczem, nawiązuje do formy osiemnastowiecznej powiastki przygodowej niosąc nadal aktualne, absolutnie współczesne przesłanie.
Historia, która śmieszy, wzrusza, uczy i wciąż trzyma nas w napięciu, co się zdarzy. Poczekajta, wszystko w swoim czasie. Ja lubieję takie opowiastki, że się czeka ze ściśniętymi półdupkami, bo nie wiadomo, co to dalej będzie.
Mógłby Pan Bóg wychynąć zza chmury i rzec:
„Ty, Kościuszko, zostaw to, bo i tak nic z tego nie wyjdzie”.
A Pan Kościuszko pewnikiem by się odwinął:
„Może wyjdzie, a może nie wyjdzie. Ważne, żeby przynajmniej spróbować”.
Polsce rządzonej przez trumny Piłsudskiego i Dmowskiego na ratunek przychodzi – Kościuszko! Ta hollywoodzka biografia długo czekała na odkrywcę. U Harasimowicza o bohaterze spod Racławic opowiada jego czarnoskóry ordynans z okresu wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych, „Grippy” Hull. Urodzony gawędziarz, portretuje Kościuszkę jako wybitnego inżyniera i dowódcę, ale też artystę o złamanym sercu, haftującego na tamborku niczym Krzysia z Pana Wołodyjowskiego. Jednak przede wszystkim – jako wiecznego rewolucjonistę w służbie wolności, równych szans i świeckiego państwa. Podziw i oddanie Hulla łatwo udzielają się czytelnikowi. Czy poczujemy się wykonawcami ideowego testamentu Kościuszki? – Renata Lis
Opowiadanie historii jest sztuką ustawiania perspektywy. Ta, którą przyjął Cezary Harasimowicz jest nieprawdopodobnie wciągająca. O bohaterze narodowym Kościuszce ustami czarnoskórego ordynansa? Tak!
Piekło piekłu nierówne – mówi w powieści Agrippa Hull, ale przyjrzeć się polskiemu piekłu z perspektywy amerykańskiego to doświadczenie bezcenne. Zadarty nos Kościuszki nad rzeką Hudson staje się wzruszający jak nigdy wcześniej. „Za wolność trzeba dać sobie połamać kości i upuścić krwi”. No to sprawdźcie, gdzie konkretnie oberwał Kościuszko za wolność Ameryki. – Elżbieta Cherezińska
Testament jest nie tylko wciągającą i nieco szwejkową z ducha opowieścią o wojskowych absurdach, przede wszystkim jest opowieścią o wolności. I o niewoli, która człowiekowi i społeczeństwu wrasta pod skórę tak głęboko, że wydaje się niemożliwe, by ją stamtąd wydrzeć. A także o tym, czy rzeczywistość zza oceanu sprzed ponad dwustu lat tak bardzo różni się od tej, jaką oglądamy za oknem. – Radek Rak