Matka Polka sika w krzakach

29 maja 2024

"Matka Polka sika w krzakach" - Monika Pastuszko

Udostępnij post
Matka Polka sika w krzakach

„Matka Polka sika w krzakach. Przygody z dzieckiem w mieście wysokich krawężników, nieczynnych toalet i zepsutych wind” to nowa książka Moniki Pastuszko, która pisze o macierzyństwie w mieście.

Jesteś rodzicem? A może będziesz nim za chwilę?

Chcesz wiedzieć:
Czy da się przewinąć bobasa w pociągu?
Jak wysiedzieć z przedszkolakiem w kolejce?
Czy w upały można ochłodzić dziecko w fontannie?
Jak przejść z wózkiem przez zaśnieżone ulice?
Czy polskie miasta są przyjazne dzieciom?

Monika Pastuszko odkrywa miasto matek. Z wnikliwością, bystrością i cudownym poczuciem humoru opisuje swoje macierzyńskie przygody. Opowiada o świecie, który aż za dobrze znają rodzice i o którym cała reszta nie musi myśleć: o placach zabaw, urlopach dla ojców, przedszkolnych glutach. A także o sprawach, które dotyczą nas wszystkich: o smogu, braku ławek, za małych mieszkaniach. Autorka pisze, jak mogłoby wyglądać przyjazne miasto. Może sami możemy na to miasto wpływać i je zmieniać?

„Matka Polka sika w krzakach” ma w sobie coś z matczynego pamiętnika, poradnika zaprawionej w bojach miejskiej matki, coś z wywołującego gorącą dyskusję postu na Facebooku, coś z reportażu interwencyjnego, wreszcie coś z felietonu dla dobrego tygodnika opinii. Wciąga!

Jechałem kiedyś pociągiem z kupą mojego syna zawiniętą w chusteczki higieniczne i dla niepoznaki włożoną do kieszeni marynarki, ponieważ w pociągu nie było żadnej toalety pozwalającej na ogarnięcie dziecka w potrzebie. Statystyka pokazuje jednak, że takie przygody częściej mają kobiety niż mężczyźni. Dlatego nie wiem, czy tej książki w pierwszej kolejności nie powinni przeczytać faceci. Oni dowiedzą się z niej czegoś poruszającego i ważnego. Natomiast dla większości kobiet ta lektura będzie stanowić pociechę – a tego też mamy prawo oczekiwać od literatury. Niektóre z przygód opisanych przez Monikę Pastuszko z biegiem czasu stają się śmieszne, inne śmieszne nigdy nie będą. Ta lektura przypomina nam dobitnie, że przestrzeń, w której żyjemy, i przepisy rządzące naszym życiem zawsze ktoś musi zaprojektować. I że proces tego projektowania ciągle nie spełnia podstawowej zasady uniwersalności – a to oznacza, że świat, w którym żyjemy, nie jest dla wszystkich. Sposób jego organizacji uwzględnia tylko mniej więcej połowę populacji. To trochę mało.

Filip Springer, pisarz, fotograf

Monika Pastuszko eksploatuje obszary, które dla ludzi niepchających przed sobą wózka pozostają niewidoczne, nieistotne, błahe, ale dla osób opiekujących się stanowią o istnieniu społecznym i godności. Polecam tym, którzy jeszcze nie dowierzają, jak bardzo prywatne jest polityczne.

Natalia Fiedorczuk, pisarka
Fragment wstępu książki „Matka Polka sika w krzakach”

Opowiem wam o rzeczach, o których nie miałam pojęcia, dopóki nie zostałam matką:
– że matka Polka sika w krzakach;
– że zostanę specjalistką ds. sikania w pociągu z niemowlęciem (i będę dostawać pisemne zapytania w tej sprawie);
– jak prezentowałam piersi w półtoplessie gastronomicznym w przypadkowych miejscach i czy było mi to koncertowo obojętne;
– że hormony poporodowe to niezłe dragi;
– że tego zmęczenia nie da się do niczego porównać, i tej radości też nie;
– że niemowlę słyszy więcej niż ja;
– że wpadnę w panikę na widok gluta;
– że zostanę madką;
– że będę rozmawiać głównie z nieznajomymi;
– że zacznę służbowy telefon od „Dzień dobry, tu Monika Pastuszko, mama Henia” i że powrót do pracy może być trudniejszy, niż myślałam;
– że na rynku pracy za macierzyństwo jest kara, a za ojcostwo nagroda;
– że prawo pracy wspiera matki w macierzyństwie, a ojców mniej;
– że smog może uwięzić mnie w domu;
– że zostanę strażniczką podwórka;
– że trzeba nie mieć godności, żeby zastawiać autem chodnik;
– że ławki w miejscach głośnych, brudnych i złych mają sens (i że przez brak ławek na trasie przestanę chodzić do najbliższego centrum handlowego);
– że odśnieżanie dyskryminuje;
– że place zabaw mogą być nudne także dla dzieci;
– że można się świetnie bawić poza placem zabaw;
– że życie pozabiurowe jest zachwycające;
– że w ciąży da się jeździć na rowerze;
– że można pojechać na rowerze do porodu;
– że da się jeździć na rowerze z bobo;
– że jazda koleją z małym dzieckiem jest jak himalaizm (i też jest za to nagroda);
– że jazda bez fotelika w samochodzie osobowym jest dla niemowląt śmiertelnie niebezpieczna, no chyba że tym samochodem jest taksówka, to wtedy spoko.
I może coś jeszcze, kto wie. Życie z dzieckiem to ciągła zmiana. Opowiadam o sobie, oddaję też głos innym matkom i rodzinom. Część imion i wrażliwych szczegółów zmieniam, żeby bohaterki mogły czuć się bezpieczniej. Pewnie nie ujęłam wszystkiego, bo tak się nie da. A po co piszę? Bo chcę żyć w świecie, w którym planeta Solaris daje nam coś bardziej przydatnego niż antykoncepcja dla niemowląt albo taksówki bez fotelików.