Dla nauki transpłciowość nie jest już zagadką, a dla psychiatrii nie jest „chorobą”. Ale w społeczeństwie osoby, które uświadomiły sobie, że urodziły się w ciele niepasującym do tego kim są, wciąż pozostają niezrozumiałe i obce.
Książka Pauli Szewczyk pozwala je zrozumieć, zbliżyć się do nich tak bardzo, że zaczynamy słyszeć ich wyznania i dramaty, choć wyrażane są szeptem. Słyszymy Stasia, który zanim wyprowadził się z domu, prowadził podwójne życie – wśród znajomych był sobą, dla rodziców pozostawał “córką”. Poznajemy Kornela zmagającego się ze stanami lękowymi, depresją i myślami samobójczymi – chłopaka, którego w szpitalu psychiatrycznym wysłano na oddział dla młodych kobiet. Słyszymy Tima, usiłującego nie tylko ułożyć się z ciałem, które mu doskwiera, ale i z losem migranta. Przyjechał do Polski, bo w rodzinnej Białorusi osobom takim jak on żyć jest jeszcze trudniej. Słyszymy i Klarę, usiłującą przezwyciężyć lęk graniczący z obsesją, że ktoś odkryje zmianę danych w jej dowodzie i dla otoczenia nigdy nie będzie kobietą. Słyszymy także wiele innych głosów, dzięki którym każda z osób występujących w książce staje się nam bliska.
Bohaterkami i bohaterami „Ciał obcych” są osoby transpłciowe, ale też ich partnerzy, partnerki oraz rodzice. Tacy, którzy wciąż nie pogodzili się z faktem, że ich ukochany syn wcale nie jest chłopcem czy ci, którzy tożsamość dziecka zaakceptowali łatwo, choć rodzicielskie wsparcie to za mało, by dziecku chciało się żyć.
„Ciała obce” to też opowieść pełna miłości i wiary w to, że przełamanie bariery nieakceptacji i niezrozumienia to tylko kwestia czasu. Czytający książkę Pauli Szewczyk mają szansę przekroczyć tę barierę już teraz.
Paula Szewczyk o swojej książce „Ciała obce”:
To nie tylko ważny temat, ale również świetnie napisana książka. Empatyczna, stonowana, a zarazem nieunikająca trudnych wątków. To opowieść o ludziach, którzy chcą żyć w zgodzie ze sobą. Oraz o ich bliskich, którzy próbują się odnaleźć w nowej sytuacji. Wreszcie to obraz transfobii w naszym społeczeństwie i dyskryminacji tylko dlatego, że ktoś niepasuje do ogólnie przyjętego wzorca. Wzruszająca i mocna lektura.
Sylwia Chutnik
Niezwykła siła książki Pauli Szewczyk tkwi nie tylko w jej świetnym warsztacie reporterskim, ale też w potencjale transformowania świadomości. Peleryny niewidki, które zarzucamy na osoby transpłciowe, w trakcie lektury spadają z prędkością światła. Światła wiedzy, empatii i czułości, które pozwala nam ujrzeć inne peleryny noszone przez osoby transpłciowe oraz ich bliskich. Peleryny niewidzialne, ale nie uniewidzialniające. A co kluczowe: są to peleryny superbohaterskie.
Przemek Staroń