Rak i dziewczyna

6 października 2023

"Rak i dziewczyna" - Jagna Kaczanowska

Udostępnij post
Rak i dziewczyna

„Rak i dziewczyna. Jak ułożyłam sobie życie z rakiem”, to poruszająca opowieść Jagny Kaczanowskiej o tym, jak zachorowała na nowotwór piersi i jak z niego wyszła. Bohaterka to nowoczesna, aktywna kobieta: dziennikarka, psycholożka, matka. Diagnoza była dla niej szokiem. Odrzuciła jednak teorię, że rak to wyrok, i postanowiła wygrać swoje życie.

Diagnoza, chemia, mastektomia, rekonstrukcja piersi. Gabinety lekarzy i sale szpitalne, ale i dom, w którym nie brakuje kłótni z partnerem i trudnych rozmów z dziećmi. Praca i zwykłe życie, które nie przestaje się toczyć. Chwile zwątpienia, nadziei i radości. Wszystko to tworzy wciągającą ludzką historię – historię kobiety, którą, jak wiele innych, dopadła okropna choroba.

Opowieść Jagny Kaczanowskiej, w książce „Rak i dziewczyna”, uzupełniają rozmowy z ekspertami: onkolożką, chirurgiem, terapeutką psychoonkolożką oraz chorymi i ich bliskimi.

Cholernie potrzebna i ważna książka o tym, jak wziąć raka za rogi.

Katarzyna Miller

Wszyscy boimy się zachorować. Dzięki książce Jagny Kaczanowskiej inaczej spojrzycie na życie z nowotworem, poznacie też nowe metody jego leczenia.. A przede wszystkim przeczytacie świetną książkę! I odważną, i trzymającą w napięciu, i śmieszną, i straszną, i wzruszającą. A także inspirującą. Polecam – nie tylko chorym i ich bliskim, ale i wszystkim tym, którzy chcą sobie przypomnieć, dlaczego warto żyć.

Małgorzata Ohme

Mojego raka znalazłam sama. Nie wierzyłam, że to on. Pochodzę z długowiecznej rodziny, prowadziłam zdrowy tryb życia. Ja – rak? Nie, to pomyłka! Dzień, w którym usłyszałam, że zachorowałam na złośliwy nowotwór piersi, był najgorszym w moim życiu. Byłam pewna, że umieram, że zaczęłam umierać, a resztę życia spędzę w szpitalu, w bólu i bez włosów. Jak bardzo się myliłam! Nie w kwestii włosów oczywiście.
Odkryłam jednak, że lubię być łysa. Odkryłam też, że życie z potencjalnie śmiertelną chorobą jest interesujące, poszerza horyzonty, sprzyja nawiązywaniu nowych znajomości i… bywa, kurczę, zabawne. A już na pewno pełne sensu. Rok mojego leczenia to rok niebezpiecznego życia, wśród łez, przekleństw, ale także śmiechu, z przekonaniem, że – jakkolwiek by się ta przygoda skończyła – było warto.
Pozwól, że zabiorę Cię w onkopodróż. Opowiem Ci, jak to jest: mieć raka, chemię, przejść kilka bolesnych operacji. I pokażę, że… nie ma się czego bać.

Jagna Kaczanowska


Fragment wywiadu z Jagną Kaczanowską na portalu HELLO ZDROWIE:
Kiedy zachorowała pani na nowotwór?

Jagna Kaczanowska: Mogę powiedzieć, kiedy go znalazłam, pamiętam to bardzo dobrze. Regularnie, raz w miesiącu, robiłam samobadanie piersi. W grudniu 2020 roku je przeoczyłam, byłam zajęta przygotowaniami do świąt. No i zaczęłam znowu jeździć konno po przerwie związanej z urodzeniem drugiego dziecka. Zamierzałam od stycznia „wziąć się za siebie”, trochę schudnąć, wrócić do formy sprzed ciąży. A w styczniu znalazłam guzek.

Przypadkiem?

Tak, dotknęłam piersi i zszokowana cofnęłam rękę. „Co to jest?!”, zapytałam samą siebie. To była twarda kulka, całkiem spora. Ginekolog uspokajał: zrobił się stan zapalny, w końcu byłam niecałe dwa lata po porodzie, karmieniu piersią. Przyjęłam to tłumaczenie. Umówiłam się do świetnej radiolożki na biopsję. Prywatnie – musiałam czekać dwa tygodnie, a i tak przyjęła mnie na cito. Wyniki dostałam dzień po drugich urodzinach mojej córeczki. To był szok: rak lewej piersi.

Były wcześniej jakieś sygnały, które mogłyby na to wskazywać?

Nie było. Miałam świetne wyniki badań, nic mnie nie bolało. W mojej rodzinie nie było przypadków raka; moja babcia dobiega setki i jest w niezłej kondycji, dziadek zmarł po dziewięćdziesiątce. Przez dwie dekady byłam wegetarianką, nie paliłam, uprawiałam sport. Nie sądziłam, że rak naprawdę może mnie dotyczyć. Nigdy tego nie brałam pod uwagę, obawiałam się raczej jakiegoś incydentu wieńcowego, może zawału – jestem typem gwałtownika, szybko wybucham, no i żyłam przez wiele lat w dużym stresie. Zakładałam jednak, że będę o siebie dbać i będę długo żyła. Zostałam mamą w wieku 39 i 41 lat – nie dlatego, żebym marzyła o „późnym macierzyństwie”, chodziło o aspekty finansowe. Dopiero w tym wieku poczułam, że mogę pozwolić sobie na dziecko. Byłam przekonana, że będę towarzyszyć moim dzieciom przez 30, 40 lat, dlaczego miałabym żyć krócej niż statystyczna Polka?

Cały wywiad z autorką książki „Rak i dziewczyna” dostępny tutaj.