24 kwietnia 2019

Premiera książki „Niedorajda” Michała Rusinka

„Niedorajda” to nowa książka Michała Rusinka, autora bestsellerowych „Pypciów na języku”

Udostępnij post

Michał Rusinek
Niedorajda, czyli co nam radzą poradniki
Rysunki Jacek Gawłowski
Wydawnictwo Agora
Premiera 24 kwietnia

Jak podrywać? Jak sprzedawać? Jak się leczyć? Jak tatuować?

Michał Rusinek, przenikliwy i niestrudzony tropiciel pypciów językowych, tym razem bierze pod lupę język poradników. Czyni to z właściwą sobie maestrią, literackim kunsztem i intelektualną swadą, bawiąc się poradniczymi kuriozami.

A jak się nie dać poradnikom, które robią z nas niedorajdy? Prosta rada: czytać Rusinka!
W tej książce przyglądam się językowi poradników; trochę z ukosa, lecz poważnie, jak mówi poeta. Poważnie, bo pokazuję przy okazji, jakiego niedorajdę kształtują poradniki i porady internetowe. Książka jest kontynuacją „Pypciów na języku” (Pypcie można jeszcze kupić na aukcjach internetowych; ostatnio znaleźliśmy na dwóch: na jednej opisane zostały jako „Pupcie na języku”, co mogło być zwykłą freudowską literówką, na drugiej zaś jako „Wypicie na języku”, co ma znamiona czynności pomyłkowej, zwłaszcza w społeczeństwie, które pod względem spożycia alkoholu zajmuje drugie miejsce w Europie). – Michał Rusinek

Gdybym posiadała dzienniczek obywatela, a sąsiedzi mogliby wpisywać do niego uwagi, jedna z nich brzmiałaby: „W tych ciężkich czasach, ostentacyjnie śmiała się w głos”. Rewelacja!
Katarzyna Nosowska

Niedorajda to dość tajemnicze słowo: próżno szukać w słownikach i poradnikach jego dokładnej etymologii. W jednym z nich sugeruje się powiązanie niedorajdy z dawnym czasownikiem doraić, czyli doradzić. Niedorajda byłaby to więc osoba niedoradzona. Taka jak ktoś, kto nie przeczytał tego zbioru felietonów Michała Rusinka. Bo kto je przeczytał, na pewno będzie doradzony w stu procentach, czyli będzie dorajdą. I to dorajdą w wyśmienitym nastroju, bo nawet największy smutas i ponurak musi ulec błyskotliwym i pełnym humoru radom przekazywanym w książce. Dotąd myślałem, że najdowcipniej żongluje językiem profesor Bralczyk, po przeczytaniu „Niedorajdy” wiem, że dorównuje mu profesor (tak, tak!) Rusinek. W dwunastu rozdziałach (na każdy miesiąc roku jeden?) dowcipnie i przewrotnie radzi, jak korzystać z „fachowych” poradników, których autorzy chcą czytelnikom pomóc w podrywaniu, sprzedawaniu, pisaniu, leczeniu, uprawianiu seksu i jeszcze w kilku innych równie przyjemnych, ale i ważnych sprawach życiowych.

Michał Rusinek bezbłędnie wychwytuje i ośmiesza durnotki i głupotki wypisywane w setkach poradników, które po egzegezie Autora trzeba by chyba nazwać bezradnikami. „Egzegeza” to zabrzmiało groźnie, ale felietony są pisane piórkiem lekkim, ot są muśnięciem zaledwie. Lecz muśnięciem mistrzowskim. I nie zawsze jest ono dobroduszne, niekiedy to z lekka ironiczne przytyki. A czasem wcale nie z lekka. Ale jakżeż się to czyta! Stereotypowo mówiąc: jednym tchem. A może pleonastycznie „jednym haustem”, bo kolejne strony połyka się jak najprzedniejszy trunek wprawiający w wyśmienity humor.

Czytajmy więc, by z niedorajdy stać się dorajdą. I by jako doradzony już dorajda dorajić Rusinkowi: obnażaj Waszmość dalej, bo przecież jeszcze tyle jest pora głupotników na różne tematy od wychowania dzieci i kotów poczynając, a na budowie domowym sposobem samolotów kończąc.
Prof. Andrzej Markowski

Michał Rusinek
Wykłada (literaturoznawstwo na UJ), przekłada (książki)i układa (wierszyki, piosenki, felietony).
Urodził się w 1972 roku w Krakowie i nadal tam mieszka – z rodziną. Był sekretarzem Wisławy Szymborskiej, teraz prowadzi jej Fundację. Pracuje na Wydziale Polonistyki UJ, gdzie prowadzi zajęcia z teorii literatury, teorii przekładu i creative writing. Bywa tłumaczem z języka angielskiego, zdarza mu się pisywać książki dla dzieci i dorosłych oraz układać wierszyki czy teksty piosenek. Pisuje felietony o książkach i języku.