Okładka książki Agi Kozak i Pawła Goźlińskiego "Sztuka męskości" na jednolitym, żółtym tle.

14 kwietnia 2025

"Sztuka męskości" - Aga Kozak i Paweł Goźliński

Udostępnij post
Okładka książki Agi Kozak i Pawła Goźlińskiego "Sztuka męskości" na jednolitym, żółtym tle.

Czy męskość da się wymyślić na nowo? Premiera książki Agi Kozak i Pawła Goźlińskiego „Sztuka męskości. Jak nie być chu*em” już 22 maja!

Bycie mężczyzną nigdy nie było prostą sprawą, ale dziś to już prawdziwe wyzwanie. Czy wypada jeszcze zaprosić kobietę na drinka? Jak mówić o swoich emocjach, nie czując się słabym? Czy siła to dominacja, czy może czułość i uważność? A seks – czy wymaga instrukcji obsługi i formalnej zgody?

Aga Kozak i Paweł Goźliński nie szukają gotowych odpowiedzi.

Zamiast tego zaczynają rozmowę – prawdziwą, głęboką i momentami niewygodną. O tym, co zostaje z męskości, gdy zdejmiemy z niej patriarchalne zbroje. O wstydzie, który ciąży. O lęku przed innymi mężczyznami. O męskim ciele, które też potrzebuje czułości. O ojcostwie, które nie chce być kliszą. I o intuicji – tak, mężczyźni też ją mają.

W książce „Sztuka męskości. Jak nie być chu*em” głos zabierają mądrzy, uważni faceci, którzy nie boją się pytań ani trudnych odpowiedzi. Wśród nich m.in.: Bartłomiej Dobroczyński, Marcin Napiórkowski, Andrzej Leder, Vienio i Tomasz Sobierajski.

„Sztuka męskości” to nie jest książka tylko dla mężczyzn. To książka dla wszystkich, którzy chcą lepiej rozumieć siebie i innych. Bez patosu, z humorem i nadzieją.

„Sztuka męskości” – fragment książki

OD AUTORÓW:

„A po co w ogóle rozmawiać o mężczyznach?” – zapytał nas ktoś, kiedy już kończyliśmy pracę nad Sztuką męskości. Był to mężczyzna, bo kobiety w większości wyrażały zainteresowanie, a niektóre wręcz ogromny entuzjazm dla książki, w której szukamy odpowiedzi na pytanie: „Jak nie być chujem?” (rozumianym jako typ przywiązany do patriarchalnych wzorców, niegotowy na zmianę i uznanie partnerskiej roli kobiet). Za to mężczyźni – a przynajmniej wielu z nich – byli zmieszani albo poirytowani. Tak jakby pytania o męskość w jakiś sposób im zagrażały. Zaskoczyły nas te reakcje. Tym bardziej że mieliśmy bardzo prostą odpowiedź na ich wątpliwości: musimy rozmawiać o mężczyznach, dlatego że po prostu bardzo długo o nich nie rozmawialiśmy.

Skąd to długie milczenie na temat mężczyzn i męskości?

„Kobiety z kobiecością są pogodzone od początku swojego istnienia, bo są po prostu kobietami czy dziewczynkami, które mają rolę do wypełnienia – tłumaczyła Adze Katarzyna Wojnicka, socjolożka i badaczka męskości z uniwersytetu w Göteborgu. – Natomiast mężczyźni przede wszystkim są ludźmi”.

Co to znaczy? Czy bycie człowiekiem w jakiś sposób zamazuje mężczyźnie jego męskość? Zamiast odpowiedzi Katarzyna Wojnicka zaproponowała anegdotę o amerykańskim socjologu Michaelu Kimmelu (skończył, niestety, w niesławie, bo został oskarżony o nadużycia władzy, ale anegdota jest przednia), który jeszcze jako student wybrał się na zajęcia z gender studies. Jedna z uczestniczek, biała kobieta, mówiła na nich, że patrząc w lustro, widzi po prostu kobietę. Jednak już czarna studentka powiedziała, że ona w lustrze widzi czarną kobietę. A więc nie tylko swoją płeć, ale też rasę, dwa czynniki, które sprawiają, że jest dyskryminowana. I wtedy Kimmela olśniło: zrozumiał, że kiedy się przegląda w lustrze, widzi człowieka. Jego płeć i rasa są dla niego przezroczyste. Bo kiedy coś jest naszym przywilejem, nie jesteśmy w stanie albo nie chcemy tego dostrzec.

Jednak coś się zmieniło. Męskość przestała być przezroczysta. Choć wciąż – nie oszukujmy się – jest przywilejem, stała się przywilejem poddawanym krytyce i podważanym. Pojawiły się kolejne doniesienia o kryzysie męskości – nie tylko „rozsiewane przez feministki”. Mówić o kryzysie (I bardzo dobrze! – komentuje Aga) zaczęli też sami mężczyźni. W różnych tonach: od refleksji, że to nieuchronne i czas opuścić tron, poprzez niepokój i żal, po złość, a nawet furię (Andrzej Leder w rozmowie z nami mówi o męskiej histerii), że oto pan wszelkiego stworzenia być nim przestaje. Są też mężczyźni, którzy poszli o krok czy wiele kroków dalej i w odpowiedzi na kryzys wykonali ogromną pracę, żeby odzyskać, zrozumieć i na nowo zdefiniować siebie: mówili o swoim zdrowiu psychicznym i zatrważającej statystyce samobójstw, tworzyli męskie kręgi, nieśmiało zaczynali mówić o sobie nie tylko w narracji siły i władzy, stworzyli Kongres Mężczyzn. Dzięki czemu – obydwoje mamy na to nadzieję – powoli zaczyna się zmiana męskiej samoświadomości, którą z coraz większym zaangażowaniem podchwyciły i rozpalają media.

Nasza potrzeba napisania tej książki nie wzięła się jednak z akademickiej zadumy. Raczej z potrzeby – bardziej lub mniej, na co wskazuje podtytuł Sztuki męskości – empatycznego rozpierdolu. Z potrzeby zrozumienia, co się ze współczesnymi facetami dzieje, ale także ze złości. Aga nie mogła – a chciała! – się porozumieć z mężczyznami w swoim życiu: ojcem, braćmi i chłopakami. Paweł chciał dobrze wychować syna, uwolnić się od cienia własnego ojca, nie popełniać w kółko tych samych chujowych błędów w relacjach z kobietami ze swojego życia. Chciał się dogadywać z kolegami bez rywalizacji, dostawać wsparcie i umieć się przyjaźnić. Obydwoje byliśmy na męskość wkurzeni, ale też w pewien sposób jej nie rozumieliśmy, bo ona nam siebie nigdy nie objaśniała. Za to z przerażeniem obserwowaliśmy, co owa nierozmawiająca na własny temat męskość, zatrwożona kobietami sięgającymi po kolejne zarezerwowane dotąd dla mężczyzn przestrzenie, wyprawia. Jak łatwo ucieka w agresję, jak chętnie kryje się za maskami albo przyjmuje radykalne formy zahaczające o nienawiść do nowoczesności, kobiet i inności. Albo się wycofuje – również w sferze seksu – i udaje, zwłaszcza przed sobą samą, że nie ma żadnych problemów z tożsamością, relacjami, pracą, swoim miejscem w rodzinie i społeczeństwie.
Jak o tym nie rozmawiać, skoro połowa ludzkości ma takie problemy?
Jednocześnie obydwoje tęskniliśmy za tą nową, dobrą, świadomą własnej roli i własnych ograniczeń, fajną męskością, co do której wiedzieliśmy, że jest możliwa. Ale na czym ma polegać? Jak ją przywołać, zdefiniować i wprowadzić w życie współczesnych facetów?

Nie obejdzie się bez bólu, refleksji i rezygnacji z przywileju.

To podstawowy wniosek z rozmów odbytych podczas naszej małej odysei, w trakcie której odpytywaliśmy mężczyzn o przeróżnych kompetencjach (filozofów i terapeutów, lekarza, antropologa, socjologa, duchownego, muzyka…), jak być mężczyzną, a nie chujem. To przy okazji była całkiem poważna intelektualna i emocjonalna przygoda. W jej trakcie musieliśmy wielokrotnie rewidować własne poglądy i godzić się z osobistymi żałobami (również tej po tradycyjnej męskości, którą tak wspaniale opisuje Andrzej Leder). Odkrywaliśmy źródła nieporozumień wokół nieuchronnych procesów, które zmieniają relacje między płciami, integrowaliśmy naszych wewnętrznych chujów (okazało się, że kobiety też nimi bywają!) oraz uczyliśmy się akceptować fakt, że zamiast jednego – dość w sumie prostego – patriarchalnego przepisu na mężczyznę mamy dziś do czynienia z całą fascynującą paletą przeróżnych męskości. I to, że pytania o męskość wcale nie są najważniejsze. Że znacznie ważniejsze od tego, czy potrafimy być prawdziwymi facetami, jest to, czy potrafimy – przepraszamy, brzmi to może prosto, ale trafia w sedno – być wartościowymi ludźmi.

Jednak w tej podróży uzyskaliśmy też wiele bardzo konkretnych podpowiedzi, jak nie być chujem. Jak przestać na siłę – nie tylko kobietom – objaśniać świat, jak zadbać o siebie, jak na nowych warunkach dogadać się z partnerkami, jak uciec z piekła wiecznej rywalizacji, jak odpocząć od spinki i zapierdolu, jak posunąć się na uprzywilejowanych pozycjach bez poczucia upokorzenia i wstydu, jak czerpać przyjemność z dobrego kontaktu z własnym ciałem, jak się pogodzić z własnymi ojcami i z tym, że czasami nie da się z nimi pogodzić, oraz czego mogą nas nauczyć Inuici. Chcieliśmy, żeby Sztuka męskości dawała nie tylko do myślenia, ale też do działania. Żeby podpowiadała, jaka zmiana jest potrzebna i jaka jest możliwa. Ale też przypominała, że w zmianie potrzebna jest cierpliwość, że nie da się gruntownie zmienić świadomości z roku na rok.

Teraz czas na Was, na Waszą podróż przez Sztukę męskości i spotkania z naszymi wspaniałymi rozmówcami. Każdy z nich poświęcił nam – a teraz Wam – mnóstwo czasu, wiedzy i mądrości. Jesteśmy im za to nieskończenie wdzięczni. Mamy też nadzieję, że ostatecznie, wspólnie, doprowadzimy do tego, że – jak chciała pisząca pięknie o mężczyznach bell hooks – będziemy gotowi na zmianę. I że w końcu do niej doprowadzimy. Bo ileż można być gotowymi?
Aga Kozak, Paweł Goźliński