Niewygodna

21 listopada 2024

"Niewygodna" - Patrycja Volny

Udostępnij post
Niewygodna

„Niewygodna” Patrycji Volny to odważna, przejmująca i piękna opowieść o wyzwoleniu z przemocy.

„Nie mam żadnego interesu w tym, żeby o tym mówić. Jedyny mój cel to komunikat, że jeśli tobie, nieznana dziewczynko, dzieje coś podobnego, to nie milcz, tylko mów, krzycz, kop, bij” – mówi Patrycja Volny w pierwszej rozmowie o swojej książce z Natalią Waloch dla wysokieobcasy.pl

Jest dzieckiem, dziewczyną, kobietą. Córką twórcy, którego nazwisko zna w kraju każdy. O dorastaniu w cieniu przemocowego, uzależnionego od alkoholu ojca i trudnych rodzinnych doświadczeniach mówić nie może.

Jest Niewygodna.

Patrycja Volny w autobiograficznej prozie przełamuje tabu nie tylko jako kobieta wychodząca z roli „córki Jacka Kaczmarskiego”. Jej historia to opowieść o poczuciu braku bezpieczeństwa, którego fundamentem powinna być rodzina. O mechanizmach, które powodują, że ukrywamy prawdę o tym, o czym należy mówić głośno. O relacjach z mężczyznami, które nierzadko przynosiły powtórzenie patriarchalnego wzorca znanego z dzieciństwa. O popełnianiu błędów i ich naprawianiu. O próbie bycia sobą w kontekście artystycznej kariery i budowaniu siebie od nowa.

O byciu wolną.

„Niewygodna” Patrycji Volny to przejmująca historia poranionej do kości córki kogoś, czyje piosenki zna chyba każdy z mojego pokolenia. Nigdy nie rozumiałam, dlaczego o zmarłych należy mówić tylko dobrze. O zmarłych, podobnie jak o żywych, należy mówić po prostu prawdę, a prawda Volny chwyta za serce. Autorka nie odrzuciła ojca całkowicie, choć to byłoby zrozumiałe i usprawiedliwione. Gdzieś w jej opowieści ciągle tli się płomyk nieodwzajemnionej, cichej miłości. I to jest najbardziej bolesne.

Joanna Bator
Fragment wywiadu Patrycji Volny z Natalią Waloch w Wysokich Obcasach:

Po co ci ta książka? Wiesz przecież, że spadnie na ciebie gniew ludzi, którzy pragną zachować legendę Jacka Kaczmarskiego.

Zarzucano mi czasem, że robię karierę na szkalowaniu ojca. Gdybym chciała robić karierę na jego plecach, to mówienie prawdy o nim byłoby kontrproduktywne. Jeździłabym sobie z recitalami jego piosenek, co kiedyś krótko robiłam, i pewnie na tym bym nieźle zarabiała. Co do meritum, jego piosenki nie są niczemu winne. To utwory piękne i ważne. Ja się cieszę, że on po sobie zostawił taką schedę. Utożsamianie dorobku z autorem świadczy o wąskim myśleniu odbiorcy.

(…)

Bardzo uderza mnie, jak szczerze piszesz o sobie w książce. O alkoholu, narkotykach, depresji poporodowej.

Ostatnią hipokrytką byłabym, gdybym opisała ojca prawdziwie, a z siebie zrobiła świętą, bo świętą nie jestem i nie chcę być. Za swoje grzechy słono zapłaciłam i płacę, bo karma niczego mi nie przepuszcza. Chciałabym swoim przykładem zdjąć wstyd z robienia błędów, pokazać, że można powiedzieć: „Tak kurde, przepraszam, popełniłam błąd, nie popisałam się”. Życie nie jest takie jak na Instagramie.

Cały wywiad przeczytacie tutaj.