Wybór rozmów Wiktora Osiatyńskiego z kultowej audycji „Zrozumieć świat”
Wiktor Osiatyński miał niezwykłą zdolność mówienia o rzeczach trudnych, które nurtują wielu z nas. Z jego licznych rozmów, które narodziły się w radiowym cyklu „Zrozumieć świat” na antenie radia TOK FM, żona Wiktora Osiatyńskiego, Ewa Woydyłło-Osiatyńska, doktor psychologii i terapeutka uzależnień, wybrała kilkanaście. Tytuł Ludzkie sprawynawiązuje do książki Sprawy ludzkie Jana Szczepańskiego. – To była nasza ukochana lektura, wspaniałe eseje na tematy ludzkie właśnie, taka refleksja o życiu, o miłości, o dzieciach, o lęku. I tu i tam przewijają się tematy podobne w nastroju i treści, choć nasycone niepodobnymi przeżyciami kilkunastu osób, w tym również samego twórcy audycji „Zrozumieć świat”. Wiktor miał niezaprzeczalny dar pomagania innym w tym zrozumieniu, choć jednocześnie przyznawał, że ze wszystkiego na świecie najtrudniej zrozumieć siebie.
Książkę Ludzkie sprawy zamykają dwa wywiady z Wiktorem Osiatyńskim autorstwa Doroty Wodeckiej, w tym premierowa rozmowa przeprowadzona pod koniec życia Wiktora Osiatyńskiego. Być może w symboliczny sposób pomogła ona jej bohaterowi zrozumieć siebie.
Książka Ludzkie sprawy zawiera rozmowy:
O skomplikowanej psychologii altruizmu z Marią Jarymowicz
O nadawaniu sensu życiu z Jackiem Santorskim
O potrzebach, samokontroli i sensie pracy z Wiesławem Łukaszewskim
O antyporadach, które chronią nas przed popełnianiem błędów z Miką Dunin
O czytaniu życia na nowo z Agatą Tuszyńską
Ludzie chcą być dobrzy z Justyną Kopińską
O kobiecych doświadczeniach z Pauliną Młynarską
O kształtowaniu młodych umysłów i godnym życiu na starość z Haliną Bortnowską
O trosce o życiu i umieranie ze Zbigniewem Szawarskim
O starzeniu się i gimnastyce umysłu z Marią Barcikowską
O dobrym smutku z Eustachym Rylskim
O obłaskawianiu wspomnień z Ewą Woydyłło-Osiatyńską
Oraz dwie rozmowy Doroty Wodeckiej z Wiktorem Osiatyńskim
Podczas wielu osobnych wyjazdów związanych z pracą w różnych krajach, nam obojgu, mojemu mężowi Wiktorowi Osiatyńskiemu i mnie, najbardziej brakowało wspólnych rozmów. Uwielbialiśmy rozmawiać. Spieraliśmy się i wspieraliśmy, tocząc wielowątkowe dyskusje podczas śniadań, kolacji, spacerów, w trakcie czytania gazet i po koncertach, filmach, spektaklach, lekturach książek czasem różnych, a czasem tych samych. Podczas rozstań nie udawało nam się tych naszych rozmów zastąpić ani listami, ani telefonami czy mailami. Teraz brakuje ich już tylko mnie. Ta ostatnia rozłąka wydłuża się coraz bardziej i utrwala, a ja wciąż przyłapuję się na tym, że znowu i znowu chciałabym usiąść z kubkiem kawy i zatopić się z Nim w rozmowę. Bo z kim innym?
Czasem zapadam w metafizyczny trans, półsen czy stan zmienionej samotnością świadomości. Mogę wtedy choć na trochę ulec złudzeniu Jego obecności. Słuchając podcastów audycji i opracowując wybrane do książki rozmowy, wznawiałam w sobie ów trans jak w hipnozie, pod wpływem słabnącego i coraz bardziej chorego głosu Wiktora. Na nowo podziwiałam, jak potrafił w paru zdaniach zawrzeć nie tylko wiedzę, ale także mądrość. Myśli i idee, jakimi dzielił się w tych wywiadach ze swoimi gośćmi, nie są bynajmniej „słabnące” ani „coraz bardziej chore”. Wręcz przeciwnie, z jasności, precyzji i śmiałości w formułowaniu poglądów i opinii sam miałby dziś satysfakcję, czytając je w spisanej do druku formie. Mam nadzieję, że dla Jego wiernych słuchaczy książka nie będzie powtórzeniem, lecz odtworzeniem tamtego szczególnego rodzaju spotkań intelektualnych i emocjonalnych.
Przez kilka lat obserwowałam kuchnię radiowego cyklu „Zrozumieć świat” w Tok fm. Wiktor zawsze gruntownie się przygotowywał: czytał na nowo teksty zaproszonych rozmówców, robił notatki i swoim zwyczajem w kilku kolorach zapisywał pytania, szkicował plan rozmowy i dobierał ciekawe szczegóły, związane z zainteresowaniami swoich gości. Wymarzony interlokutor – nie dziennikarz, nie mentor, chyba nie profesor, raczej zawsze zafascynowany uczeń. Dlatego zapewne Jego poniedziałkowe wywiady były tak szeroko słuchane i tak bardzo wyczekiwane. Swoją erudycją, szczerością i wyrazistością sformułowań wzbogacał każdą rozmowę. Zostawiał na słuchaczach, ale także na rozmówcach i na pewno na swoim, wciąż niesytym umyśle, trwały ślad rozbudzonej i jednocześnie zaspokojonej ciekawości oraz twórczych refleksji poszerzających horyzonty. Tematów było mnóstwo, także w każdej pojedynczej audycji. – Ewa Woydyłło-Osiatyńska, fragment Wstępu do książki Ludzkie sprawy